poniedziałek, 7 listopada 2011

Recenzje: Rabastabarbar - Rabastabarbar (2011)

4871 Nr 6 (listopad-grudzień 2011)

Rabastabarbar - Rabastabarbar
(2011)



Chociaż kroniki wspominają o roku 2004 jako dacie powstania zespołu, tak naprawdę najbardziej przełomowym momentem był rok 2008 – kiedy to za pośrednictwem portalu społecznościowego megatotal.pl (na którym to fani zespołów zbierają środki na wydanie ich płyty) udało się wydać singiel „Spacer Niesamotny”. Ale dopiero teraz, trzy lata później, możemy w końcu zrecenzować ich prawdziwy płytowy debiut.

Zespół, jak widać, nie kombinował zbyt długo z tytułem krążka („Rabastabarbar”) i całą energię skoncentrował wyłącznie na jego zawartości. I w zasadzie można - jeśli komukolwiek coś to powie – do tej zawartości dokleić etykietę: rock-reggae. Rzeczywiście niemało jest tu reggae’owych motywów, choć nie jest to do końca element determinujący muzyczny charakter całej płyty. Bo tak naprawdę trudno zaleźć jakiś jeden stylistyczny mianownik dla wszystkich kompozycji. No, może oprócz ekspresyjnego głosu wokalisty (Krzysztof Madej), czasem przypominającego w sposobie „zaciągania” końcówek Piotra Roguckiego (Coma). Muzycy przyznają, że „Rabastabarbar” jest wynikiem muzycznych zainteresowań każdego z nich. I to słychać. Czasem na pierwszy plan wysuwają się proste, rockowe zagrywki, czasem (no dobra, w sumie nawet często..) pidżamopornopodobne ska mrugnie do nas okiem (te przygrywki dęciaków..), innym razem mocniej zaakcentowane zostaje nawet funky, a momentami dominuje właśnie reggae. Na pewno utworom z „Rabastabarbar” nie można odmówić dynamiki, rockowej werwy, nierzadko ciekawych rozwiązań aranżacyjnych. Atutem płyty miały być także teksty – ambitniejsze od kojarzonej przeważnie z rockiem rzetelnej beztreści. Nie do końca zostałem o tym przekonany, może dlatego, że czasy licealnej metaforyki mam już  niestety za sobą. Ale i tu skądinąd, mimo czasem może zbyt nachalnej romantyki, można wyłowić jakąś ciekawą zabawę z rymem czy sympatyczne pogrywanie znaczeniem.

A tak przy okazji wśród tych 12 kompozycji składających się na „Rabastabarbar”,  udało się zespołowi dorobić kilku naprawdę przebojowych kawałków. Jak O dziewczynie, Pogoda podwodna, Fioletowe słońce, czy Poezja. To najlepsze momenty na płycie.

Łukasz Ragan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz