wtorek, 8 listopada 2011

Tego słucham: Kostas Georgakopulos

4871 Nr 6 (listopad-grudzień 2011)

fot. Aneta Kajszczak
Kostas Georgakopulos, dyrektor Avant Art Festival, opowiada o swoich 10 najważniejszych artystach:















1. Naked City
Usłyszałem ich  po raz pierwszy gdzieś około 1995, może 1996 r. zachęcony poznanym niewiele wcześniej Johnem Zornem, założycielem i leaderem Naked City. W skład tego zespołu wchodziły tak ważne postaci współczesnej awangardy i post jazzu jak Fred Frith, Bill Frisell, Wayne Horwitz, Joey Baron. Ta piekielna fuzja i mix jazzu, awangardy, muzyki pop, muzyki współczesnej, grindcore’u była czymś tak świeżym, odkrywczym i totalnie witalizującym, że śmiało powiedzieć mogę, iż to właśnie ten zespół ukształtował moje gusta muzyczne i wskazał drogę do mojej własnej tożsamości artystycznej. Znajdujący się w składzie zespołu japoński wokalista Yamatsuka Eye pokazał jak ekspresja wokalna może wpłynąć na formę kompozycyjną, nadać kontekst i formować aranż na nieznany mi wcześniej sposób. Uwielbiam go do dzisiaj, Mike’a Pattona zresztą też.
Naked City to gwałt, mrok, piękno i energia. Nic dziwnego, że Michael Hanneke wykorzystał ich muzykę jako ścieżkę dźwiękową do Funny Games. Uff, ciarki przechodzą.

2. Captain Beefheart czyli Don Glen Vliet
To zmarły niedawno muzyk amerykański; twórca i lider Captain Beefhart And His Magic Band - jednej z najważniejszych formacji muzycznych XX wieku. Jego twórczość to kilkanaście płyt  wydanych pomiędzy 1967 a 1981 rokiem. Najsłynniejsza z nich, będąca kanonem współczesnej muzyki popularnej (sic!), to wydana w 1969 r. „Trout Mask Replica”. Jest to też jedna z kilku najbardziej unikalnych wypowiedzi muzycznych XX wieku. Don Glen Vliet to przyjaciel Franka Zappy, mojego kolejnego ulubionego twórcy, którego szalona, bezkompromisowa muzyka potwierdza, że sztuka szuka i kocha twórców niezwykłych, uciekających od matryc. Taka też jest muzyka Captain Beefhart - to połączenie surowego bluesa oraz awangardy jazzowej.  Do tej pory jest to dla mnie jeden z najwspanialszych głosów w historii.

Iannis Xenakis
Xenakis to grecki kompozytor muzyki współczesnej, początkowo był pod wpływem twórczości  A. Honeggera, D. Milhauda i O. Messiaena, ale bardzo szybko stworzył swój własny, autonomiczny język, w którym łączył proces komponowania z modelowaniem matematycznym, procesami stochastycznymi i teorią gier. Iannis Xenakis miał bardzo duży wpływ na rozwój współczesnej muzyki elektronicznej. Kompozytorami powołującymi się na związki ze stylem kompozytorskim Xenakisa są m.in. Krzysztof Penderecki, Zbigniew Karkowski, Elliot Goldenthal i Toru Takemitsu. W jego twórczości zaskakują przede wszystkim przejrzystość i precyzja przy jednoczesnym jasnym przekazie, co ułatwia odbiór jego muzyki.

4. Miles Davis
Nie chcę i nie potrafię o nim pisać, oceniając czy opisując jego twórczość. Powiem tylko, że moje ulubione płyty to „Bitches Brew” i „On the Korner”, a On sam w niezwykły sposób wyznaczał kanony i kierunki w muzyce. Wpływ Davisa na całą sztukę XX wieku jest ogromny, to nie tylko osobowość twórcy, ale również kreatora i moderatora konkretnych postaw.






5. The Birthday Party
The Birthday Party to australijski zespół z początku lat osiemdziesiątych. To niesamowite jak tak młodzi wówczas artyści w niewiarygodny, dojrzały i nowoczesny sposób połączyli w swojej muzyce rock, free jazz, punk rock, psychodelię oraz blues z dorzecza Missisipi. To był  mroczny i bardzo esencjonalny przekaz, pełen poruszającej dramaturgii. Wydaje się, że zespół w najwspanialszy sposób udowodnił swoje mistrzostwo na  krążku „Prayers on Fire”.  Wpływ Nicka Cave'a, ale i muzyki całego zespołu był wtedy na mnie ogromny. To nie tylko niezwykle ekspresyjny wokal, ale również bardzo ciekawa gra sekcji oraz oryginalne brzmienie i technika gry gitarzysty Birthday Party  - Rowlanda S. Howarda.

6. Jan Sebastian Bach
Przytoczę tu anegdotę usłyszaną na filmie o słynnym rosyjskim wiolonczeliście Mścisławie Rostropowiczu. Zapytany o najważniejszego i najwspanialszego dla niego kompozytora, po długim namyśle ( to pewnie po to, żeby odnaleźć właściwe słowa), odparł, że Bach i że jego muzyka jest jak niebo - trudno o bardziej trafne określenie. Ten wielki mistrz muzyki polifonicznej i kontrapuktowej jednocześnie, komponował niezwykle piękną muzykę, która do dzisiaj wzrusza i zadziwia siłą, mądrością i niezwykłą strukturą kompozycyjną, jednocześnie prostą i niezwykle skomplikowaną. Fugi Bacha  - cóż można więcej pisać…



7. Fredrik  Thordendal's  Special Defects  "Sol Nigger Within"
Pod tą nazwą Fredrik Thordendal, gitarzysta dla mnie najlepszej metalowej kapeli na świecie, wydał  w 1997 r. jedyny jak dotąd album solowy pod nazwą "Sol Niger Within" - szalone, ale niezwykle fascynujące ujście dla muzycznego obłędu.  "Sol Niger Within" to de facto jeden utwór składający się z ponad 20 części, wypełnionych dziwacznymi tekstami i równie dziwaczną muzyką, oscylującą wokół thrash metalu, grindcoru, awangardy i jazzu.  Za tę jazzowość odpowiedzialny był cudowny szwedzki perkusista Morgan Agren.  W solowych  partiach gitarowych Fredrika można się doszukiwać wpływu  Allana Holdswortha , gitarzysty stylu fusion, ale przyznać trzeba, że szwedzki muzyk w niezwykły sposób wykorzystał tę dziwaczność fusion w swojej wściekłej i ekspresyjnej muzyce. „Sol Nigger Within” to niezwykłe brzmienie wszystkich instrumentów i wspaniała końcowa aranżacja, kościelne organy, instrumenty dęte. A to wszystko oblane sosem matematycznego, eksperymentalnego materiału. Dla mnie jest to najważniejsza płyta metalowa, może rockowa w życiu.


8. Cypress Hill
Cypress Hill ma swój charakterystyczny styl od samego początku działania, czyli od końca lat 80-tych;  łączą hip-hop z muzyką alternatywną, muzyczne podkłady Muggsa z domieszką funky i hardcore'u oraz z ciężkim, przytłaczającym klimatem. Ogromnym walorem grupy są dwaj MC’s:  B -Real oraz Sen-Dog, wspaniale się uzupełniający - wysokie, nosowe rymy B-Reala kontrastują z niskim, "zadymionym" głosem Sen-Doga. Ich płyty z lat 90-tych to dawka wspaniałych kompozycji,  pełnych groov’u i pulsu,to bardzo eklektyczne podkłady, często psychodeliczne, natomiast  partie wokali  zadziwiają do dzisiaj , to absolutny top hip-hopowego rymowania.

9. Peaches

Po prostu Peaches. Kanadyjska artystka, od wielu lat rezydująca w Berlinie, uznana za królową nurtu electropunk, muzycznie eksplorująca nową elektronikę, ale również bardzo śmiało wkraczająca w sferę świadomości społecznej, równouprawnienia, a przede wszystkim walki o seksualność; kwestionująca w swoich tekstach podział na płeć. Peaches to również artystka totalna, bardzo performatywna, co tylko zwiększa wartość jej muzyki.





10. Gill Scott Heron
Zadebiutował  albumem "Small Talk at 125th and Lenox" z 1970 r. Na płycie znalazły się utwory z mocnym polityczno-społecznym przesłaniem - artysta  krytykował konsumpcjonizm bogactwa i ignorancję klasy średniej, homofobię oraz ogólną nietolerancję. Jego twórczość to połączenie bluesa, soulu, funku, jazzu i hip hopu. Chciałbym jednak napisać o bardzo ważnej dla mnie, niestety jego ostatniej autorskiej płycie „I'm New Here” z 2010 r.
Ten pierwszy od 16 lat nowy materiał Gila to po prostu wstrząsające i piękne jednocześnie połączenie bluesa, soulu i funku z nowymi brzmieniami elektronicznymi, czasami wręcz w stylu trip-hopowym. Ten eklektyzm dźwiękowy nadał płycie wyjątkowego wymiaru. Wielkim  walorem jest głos Gilla – czarny i zniszczony, z delikatnym, precyzyjnie zaaranżowanym elektronicznym podkładem . Me And The Devil – to chyba najpiękniejsza dla mnie piosenka ostatnich lat - cover klasyka Roberta Johnsona,  w którym zużyty głos Herona wciąż nosi ślady dawnego piękna i siły, a świetny beat rewelacyjnie go podkreśla.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz