4871 Nr 6 (listopad-grudzień 2011)
|
fot. Aneta Kajszczak |
Kostas Georgakopulos, dyrektor Avant Art Festival, opowiada o swoich 10 najważniejszych artystach:
1. Naked City
Usłyszałem ich
po raz pierwszy gdzieś około 1995, może 1996 r. zachęcony poznanym
niewiele wcześniej Johnem Zornem, założycielem i leaderem Naked City. W skład tego zespołu wchodziły tak
ważne postaci współczesnej awangardy i post jazzu jak Fred Frith, Bill Frisell,
Wayne Horwitz, Joey Baron. Ta
piekielna fuzja i mix jazzu, awangardy, muzyki pop, muzyki współczesnej, grindcore’u
była czymś tak świeżym, odkrywczym i totalnie witalizującym, że śmiało
powiedzieć mogę, iż to właśnie ten zespół ukształtował moje gusta muzyczne i wskazał
drogę do mojej własnej tożsamości artystycznej. Znajdujący się w składzie zespołu
japoński wokalista Yamatsuka Eye pokazał jak ekspresja wokalna może wpłynąć na
formę kompozycyjną, nadać kontekst i formować aranż na nieznany mi wcześniej
sposób. Uwielbiam go do dzisiaj, Mike’a Pattona zresztą też.
Naked City to gwałt, mrok, piękno i energia. Nic
dziwnego, że Michael Hanneke wykorzystał ich muzykę jako ścieżkę dźwiękową do
Funny Games. Uff, ciarki przechodzą.
2. Captain Beefheart
czyli Don Glen Vliet
To zmarły niedawno muzyk amerykański; twórca i lider
Captain Beefhart And His Magic Band - jednej z najważniejszych formacji
muzycznych XX wieku. Jego twórczość to kilkanaście płyt wydanych pomiędzy 1967 a 1981 rokiem. Najsłynniejsza
z nich, będąca kanonem współczesnej muzyki popularnej (sic!), to wydana w 1969
r. „Trout Mask Replica”. Jest to też jedna z kilku najbardziej unikalnych
wypowiedzi muzycznych XX wieku. Don Glen Vliet to przyjaciel Franka Zappy, mojego
kolejnego ulubionego twórcy, którego szalona, bezkompromisowa muzyka potwierdza,
że sztuka szuka i kocha twórców niezwykłych, uciekających od matryc. Taka też
jest muzyka Captain Beefhart - to połączenie surowego bluesa oraz awangardy
jazzowej. Do tej pory jest to dla mnie
jeden z najwspanialszych głosów w historii.
Iannis Xenakis
Xenakis to grecki
kompozytor muzyki współczesnej, początkowo był pod wpływem twórczości A. Honeggera, D. Milhauda i O. Messiaena, ale
bardzo szybko stworzył swój własny, autonomiczny język, w którym łączył proces
komponowania z modelowaniem matematycznym, procesami stochastycznymi i teorią gier.
Iannis Xenakis miał bardzo duży wpływ na rozwój współczesnej muzyki
elektronicznej. Kompozytorami powołującymi się na związki ze stylem
kompozytorskim Xenakisa są m.in. Krzysztof Penderecki, Zbigniew Karkowski,
Elliot Goldenthal i Toru Takemitsu. W jego twórczości zaskakują przede
wszystkim przejrzystość i precyzja przy jednoczesnym jasnym przekazie, co
ułatwia odbiór jego muzyki.
4. Miles Davis
Nie
chcę i nie potrafię o nim pisać, oceniając czy opisując jego twórczość. Powiem
tylko, że moje ulubione płyty to „Bitches Brew” i „On the Korner”, a On sam w
niezwykły sposób wyznaczał kanony i kierunki w muzyce. Wpływ Davisa na całą
sztukę XX wieku jest ogromny, to nie tylko osobowość twórcy, ale również
kreatora i moderatora konkretnych postaw.
5. The Birthday Party
The
Birthday Party to australijski zespół z początku lat
osiemdziesiątych. To niesamowite jak tak młodzi wówczas artyści w niewiarygodny,
dojrzały i nowoczesny sposób połączyli w swojej muzyce rock, free jazz, punk
rock, psychodelię oraz blues z dorzecza Missisipi. To był mroczny i bardzo esencjonalny przekaz, pełen poruszającej
dramaturgii. Wydaje się, że zespół w najwspanialszy sposób udowodnił swoje
mistrzostwo na krążku „Prayers on Fire”. Wpływ Nicka Cave'a, ale i muzyki całego
zespołu był wtedy na mnie ogromny. To nie tylko niezwykle ekspresyjny wokal,
ale również bardzo ciekawa gra sekcji oraz oryginalne brzmienie i technika gry
gitarzysty Birthday Party - Rowlanda S.
Howarda.
6. Jan Sebastian Bach
Przytoczę tu anegdotę usłyszaną na filmie o
słynnym rosyjskim wiolonczeliście Mścisławie Rostropowiczu. Zapytany o
najważniejszego i najwspanialszego dla niego kompozytora, po długim namyśle (
to pewnie po to, żeby odnaleźć właściwe słowa), odparł, że Bach i że jego
muzyka jest jak niebo - trudno o bardziej trafne określenie. Ten wielki mistrz
muzyki polifonicznej i kontrapuktowej jednocześnie, komponował niezwykle piękną
muzykę, która do dzisiaj wzrusza i zadziwia siłą, mądrością i niezwykłą
strukturą kompozycyjną, jednocześnie prostą i niezwykle skomplikowaną. Fugi
Bacha - cóż można więcej pisać…
7. Fredrik
Thordendal's Special Defects "Sol Nigger Within"
Pod tą nazwą Fredrik Thordendal, gitarzysta dla
mnie najlepszej metalowej kapeli na świecie, wydał w 1997 r. jedyny jak dotąd album solowy pod
nazwą "Sol Niger Within" - szalone, ale niezwykle fascynujące ujście
dla muzycznego obłędu. "Sol Niger
Within" to de facto jeden utwór
składający się z ponad 20 części, wypełnionych dziwacznymi tekstami i równie
dziwaczną muzyką, oscylującą wokół thrash metalu, grindcoru, awangardy i jazzu. Za tę jazzowość odpowiedzialny był cudowny
szwedzki perkusista Morgan Agren. W solowych partiach gitarowych Fredrika można się
doszukiwać wpływu Allana Holdswortha ,
gitarzysty stylu fusion, ale przyznać trzeba, że szwedzki muzyk w niezwykły
sposób wykorzystał tę dziwaczność fusion w swojej wściekłej i ekspresyjnej
muzyce. „Sol Nigger Within” to niezwykłe brzmienie wszystkich instrumentów i wspaniała
końcowa aranżacja, kościelne organy, instrumenty dęte. A to wszystko oblane
sosem matematycznego, eksperymentalnego materiału. Dla mnie jest to
najważniejsza płyta metalowa, może rockowa w życiu.
8. Cypress Hill
Cypress
Hill ma swój charakterystyczny styl od samego początku działania, czyli od
końca lat 80-tych; łączą hip-hop z
muzyką alternatywną, muzyczne podkłady Muggsa z domieszką funky i hardcore'u
oraz z ciężkim, przytłaczającym klimatem. Ogromnym walorem grupy są dwaj MC’s: B -Real oraz Sen-Dog, wspaniale się
uzupełniający - wysokie, nosowe rymy B-Reala kontrastują z niskim, "zadymionym" głosem Sen-Doga. Ich płyty
z lat 90-tych to dawka wspaniałych kompozycji,
pełnych groov’u i pulsu,to bardzo eklektyczne podkłady, często
psychodeliczne, natomiast partie
wokali zadziwiają do dzisiaj , to
absolutny top hip-hopowego rymowania.
9. Peaches
Po prostu Peaches. Kanadyjska artystka, od wielu
lat rezydująca w Berlinie, uznana za królową nurtu electropunk, muzycznie
eksplorująca nową elektronikę, ale również bardzo śmiało wkraczająca w sferę
świadomości społecznej, równouprawnienia, a przede wszystkim walki o
seksualność; kwestionująca w swoich tekstach podział na płeć. Peaches to również
artystka totalna, bardzo performatywna, co tylko zwiększa wartość jej muzyki.
10. Gill Scott Heron
Zadebiutował
albumem "Small Talk at 125th and Lenox" z 1970 r. Na płycie
znalazły się utwory z mocnym polityczno-społecznym przesłaniem - artysta krytykował konsumpcjonizm bogactwa i
ignorancję klasy średniej, homofobię oraz ogólną nietolerancję. Jego twórczość to
połączenie bluesa, soulu, funku, jazzu i hip hopu. Chciałbym jednak napisać o
bardzo ważnej dla mnie, niestety jego ostatniej autorskiej płycie „I'm New Here”
z 2010 r.
Ten pierwszy od 16 lat nowy materiał Gila to po
prostu wstrząsające i piękne jednocześnie połączenie bluesa, soulu i funku z
nowymi brzmieniami elektronicznymi, czasami wręcz w stylu trip-hopowym. Ten
eklektyzm dźwiękowy nadał płycie wyjątkowego wymiaru. Wielkim walorem jest głos Gilla – czarny i
zniszczony, z delikatnym, precyzyjnie zaaranżowanym elektronicznym podkładem . Me And The Devil – to chyba najpiękniejsza
dla mnie piosenka ostatnich lat - cover klasyka Roberta Johnsona, w którym zużyty głos Herona wciąż nosi ślady
dawnego piękna i siły, a świetny beat rewelacyjnie go podkreśla.